|
Recenzja książki Władysława Wawrzonka "Zbrodnia Katyńska i jej białe plamy" Interdruk, Łódź 2008
Poświęcona historii Zbrodni Katyńskiej i dalszym dziejom sprawy
katyńskiej książka Władysława Wawrzonka nie przynosi niepublikowanych dotąd
ustaleń, nie stanowi też przejrzystego kompendium wcześniej zgromadzonej
wiedzy. Nie należy natomiast całkowicie odmawiać Zbrodni Katyńskiej i jej
białym plamom waloru popularyzatorskiego.
Omawiana praca nie jest oparta o własną kwerendę archiwalną autora i nie
prezentuje pogłębionego spojrzenia na kwestię zbrodni katyńskiej. Trudno,
biorąc pod uwagą temat pracy, stawiać autorowi wymóg odwołania się do źródeł
całkowicie nieznanych, można zrozumieć brak kwerendy w archiwach rosyjskich,
niemniej cenne byłoby wykorzystanie znanych i dostępnych, acz w niewielkim
stopniu eksploatowanych przez badaczy dokumentów (lub ich kopii),
przechowywanych w ogólnodostępnych polskich archiwach: Centralnym Archiwum
Wojskowym, Archiwum Akt Nowych, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Autor
oparł się jednak tylko o źródła drukowane i - przede wszystkim - wcześniejsze
opracowania.
Praca ma charakter wtórny w stosunku do dotychczasowych publikacji na
temat Zbrodni Katyńskiej. Autor niestety w wielu wypadkach nie rozróżnił
zdezaktualizowanych ustaleń od aktualnego stanu badań, bezkrytycznie powielając
szereg stereotypowych błędów, zwłaszcza związanych z kontekstem sprawy
katyńskiej.
Przykładem powtarzania nieaktualnych danych jest określenie liczby
deportowanych w latach 1939 - 1941 na blisko dwa miliony, co jest liczbą
zawyżoną, przy czym autor nie powołuje się np. na argumenty o "ciemnej
liczbie", polemizując z danymi przyjmowanymi aktualnie na podstawie sowieckiej
dokumentacji, a po prostu podaje dla kolejnych fali deportacji nie poparte
niczym liczby (s. 75-76).
Powtarzające obiegowe opinie stwierdzenie o odbyciu na przełomie 1939 -
1940 r. przez Gestapo i NKWD trzech konferencji na temat walki z polskim
podziemiem przez Gestapo i NKWD nie odsyła do żadnych źródeł, stwierdzając, że
ustalił to wywiad AK, choć w rzeczywistości mamy tylko mglistą wskazówkę we
wspomnieniach Tadeusza Bora-Komorowskiego, o której Autor nie wspomniał, tak
jak dużej ilości źródeł ukazujących cele spotkań w inny sposób. Sama
chronologia i miejsca spotkań nie są udokumentowane, np. w styczniu 1940 r.
Niemcy i Sowieci mieli się spotkać w Krakowie, a w marcu t. R. w Zakopanem, w
rzeczywistości potwierdzone mamy spotkanie w grudniu 1939 r. w Krakowie i
Zakopanym, a w marcu tylko w Krakowie, przy czym w celach odmiennych od
wskazanych w książce (s. 74).
Błędy związane z powielaniem mitów historycznych i twierdzeń z innych
publikacji są stosunkowo łatwo zrozumiałe, ale Autor popełnił też szereg
prostych błędów rzeczowych takich jak np. przypisanie do sowieckiej strefy
wpływów Litwy już w pakcie Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 r. (s. 60).
Autor niejednokrotnie błędnie interpretuje źródła, traktując wspomniane
przez Anastasa Mikojana nieformalne wieczorne narady u Stalina, jako
jednoznacznie tożsame z posiedzeniami Biura Politycznego, a nie rozwinięte
stwierdzenie: Biuro Polityczne KC WKP(b) w latach 1939 - 1941 liczyło 9
członków oraz 2 zastępców, jednak nie wszyscy byli wzywani na narady , nie
tylko nie rozjaśnia, ale raczej zaciemnia skomplikowane zagadnienie trybu
obradowania Politbiura.
Kwalifikacja i krytyka wspominanych drukowanych źródeł budzi liczne
zastrzeżenia, np. określenie przez Autora propagandowej broszury ZPP z 1944 r.
pt. Prawda o Katyniu, jako bardzo ważnego dokumentu "w zbrodni katyńskiej" (w
rzeczywistości, co najwyżej świadectwa w historii kłamstwa, skądinąd dość
znanego wbrew twierdzeniu Autora) jest co najmniej niezręczne.
Niektóre passusy zawierają wiele nieścisłości, które trudno sprostować,
jak np. dotyczący Komisji Izby Reprezentantów USA (tzw. katyńskiej) Raya
Maddena, w którym Autor pomylił liczące wiele tomów wydane protokoły z zeznań
przed komisja wraz z załączonymi do nich świadectwami ("2.363 stron") z
"raportem" (ostatecznym, okresowym?) komisji, stwierdzając, że niewykluczone,
iż jest szkic i zestawienia , które nie zostały ujęte w raporcie i
znajdują się w materiałach archiwalnych na podstawie których sporządzono
omawiany raport - podczas gdy podstawą sporządzania raportu były
materiały publikowane: wspomniane wielostronicowe protokoły zeznań przed
komisją i inne świadectwa, np. materiały przysłane przez rząd RP na
Uchodźstwie, zeznania pisemne, zdjęcia obiektów, etc. (s. 205).
Plusem pracy jest brak rażących błędów w przedstawieniu procesu
przygotowania do "rozładowania" przez NKWD trzech obozów specjalnych
(Kozielsk, Starobielsk, Ostaszków) i przebiegu mordu na internowanych w nich
polskich jeńcach wojennych (słabiej udokumentowane i opisane w historiografii
zagadnienie zgładzenia więźniów z tzw. listy ukraińskiej i białoruskiej zostało
potraktowane dużo ogólniej). W związku z powyższym książkę można uznać -
odnotowując funkcjonowanie w niej szczątkowego aparatu odsyłaczy - za po części
udaną próbę popularyzowania wiedzy o sowieckiej zbrodni popełnionej na polskich
jeńcach wojennych wiosną 1940 r.
Równocześnie należy zwrócić uwagę, iż praca Władysława Wawrzonka może być
dla wielu czytelnika trudna w percepcji, a to za sprawą swoistej konstrukcji i
narracji, charakteryzującej się m. in. przytaczaniem in extenso wewnątrz
tekstu całych partii ogólnie znanych dokumentów i licznymi dygresjami.
W świetle powyższych spostrzeżeń i uwag, należy stwierdzić, iż wartość
poznawcza recenzowanej pracy jest bardzo ograniczona, aczkolwiek z uznaniem
należy odnotować wysiłek autora zmierzający do popularyzacji wiedzy o Zbrodni
Katyńskiej.
dr Witold Wasilewski
|